Łukasz Domański, radca prawny radomskiego MZDiK nie jest już szefem Rady Nadzorczej MPK. Jego odwołanie ma związek z wynikami kontroli jaką w MZDiK przeprowadził Urząd Miejski.
Podpisanie niekorzystnych umów z prawnikiem oraz narażenie gminy na utratę części unijnego dofinansowania zarzuca Kamilowi Tkaczykowi, byłemu dyrektorowi MZDiK w Radomiu Biuro Kontroli Urzędu Miejskiego. Ustalenia Biura Kontroli stały się podstawą do odwołania Kamila Tkaczyka z funkcji dyrektora MZDiK.
Kamil Tkacz nie jest już dyrektorem Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji. Dziś został odwołany z tej funkcji przez prezydenta Radomia. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, odwołanie Kamila Tkaczyka ma związek z nieprawidłowościami przy budowie nowych wiaduktów na ulicy Żółkiewskiego.
Dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg i Komunikacji w Radomiu zawiadomił prokuraturę o możliwości popełnienia przestępstwa przez posła Krzysztofa Sońtę.
MZDiK zdyscyplinował wykonawcę remontu ulic na osiedlu Południe, bo remont ulic prowadzony jest zbyt wolno. Na to, że nic nie dzieje się na rozkopanych ulicach skarżyli się w naszej redakcji mieszkańcy osiedla.
Gotowy jest już drugi wiadukt na ulicy Żółkiewskiego. W środę MZDiK przeprowadzi odbiór techniczny obiektu. Według zapowiedzi magistratu, dla ruchu ta nitka będzie udostępniona jeszcze w październiku.
Rozpoczęła się wymiana nawierzchni na ulicy 11 Listopada. Tą ulica był poprowadzony główny objazd podczas budowy wiaduktów na ulicy Żółkiewskiego. Utrudnienia w ruchu mają potrwać kilka tygodni.
MZDiK przypomina o obowiązujących w Radomiu zasadach wieszania plakatów wyborczych. Nie wolno ich wieszać na latarniach i słupach oświetleniowych. Kandydatom pozostają przystanki i autobusy komunikacji miejskiej.
W zawiązku z rozpoczęciem nowego roku szkolnego od 1 września ulegną zmianie rozkłady jazdy na wielu radomskich liniach autobusowych. W niektórych wypadkach chodzi także o zmiany tras.
Kładki nad Potokiem Północnym, na Osiedlu Nad Potokiem wymagają pilnego remontu. Są w takim stanie, że stanowią zagrożenie dla przechodniów. Ale do kładek nikt się nie chce przyznać.