To teoretycznie może zdarzyć się wszędzie, i teoretycznie – każdemu. Ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w pewnych miejscach się nie zdarza, a w innych przytrafia się częściej. Pani Halinie taka nieapetyczna „przygoda” przytrafiła się po raz pierwszy. - Niefajna przygoda mi się przytrafiła, w życiu jeszcze takiego mięsa nie kupiłam – mówi pani Halina. - Kupiłam je na Śląskiej, w pewnej budce, przyszłam do domu przekroiłam kawałek mięsa no i wylała się taka wydzielina, jakby majonez, ciemny majonez – opisuje.
Pani Halina zaniosła karczek do powiatowego lekarza weterynarii, z prośbą o ocenę mięsa. - Powiedział, że to prawdopodobnie jest ropień, to nie jest groźne, i że mogą mi zwrócić pieniądze. Zamierzam z tym jechać do tej budki, do tej pani i oddać to mięso. No i zobaczymy co będzie dalej – mówiła nam pani Halina.
Jak poinformowała nas potem, sprzedawca przyjął zwrot.