Pytany o całe zamieszanie związane z występem Jacka Stachurskiego, rektor radomskiego uniwersytetu prof. Zbigniew Łukasik nie kryje zdziwienia. - Nawet nie wiem o co chodzi. Jaki koncert Stachurskiego? To było wynajęcie auli na szkolenie z zakresu przeciwpożarowego. Było wspomniane, że ma być jakiś koncert. Nie było powiedziane, że będzie ktoś śpiewał. Myślałem, że powie jakiś wiersz czy coś innego – mówi profesor Zbigniew Łukasik, rektor Uniwersytetu Technologiczno-Humanistycznego w Radomiu.
Stachursky miał zaśpiewać w minioną niedzielę na koncercie zamkniętym, po seminarium z zakresu ochrony przeciwpożarowej, którego organizatorem był warszawski Ośrodek Szkolenia Zawodowego PARAM. Spotkanie i występ miały odbyć się w auli głównej radomskiego uniwersytetu. Do występu Stachurskiego jednak nie doszło. Padają zarzuty, że winę za odwołanie spotkania ponosi radomski UTH, który nie przygotował auli, mimo zawartej wcześniej umowy. Ale rektor uczelni Zbigniew Łukasik widzi sprawę inaczej. - My auli technicznie nie przygotowujemy. Jest dostępne to, co zwykle, czyli nagłośnienie i światło. Tam nie odbywają się koncerty. Aula jest do szkolenia lub wykładów – dodaje profesor Zbigniew Łukasik.
Organizator występu Stachurskiego – jak twierdzi profesor Zbigniew Łukasik – chciał zdemontować stół prezydialny w auli głównej. Na to zgody nie otrzymał. Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, firma ATMA z Warszawy, która odpowiadała za występ, zamierza dochodzić swoich roszczeń od UTH na drodze prawnej.