Maria Kaczamarska, kierowniczka Działu Informacyjno-Bibliograficznego w radomskiej bibliotece została Bibliotekarzem Roku 2017. Ten tytuł był dla pani Marii – jak mówiła - miłym zaskoczeniem. Zawód bibliotekarza wykonuje od 38 lat i nie wyobraża sobie innej pracy. Tę po prostu lubi. - Nie wyobrażam sobie, że mogłabym wykonywać inną pracę, choć jest ona może trochę niedoceniana i niskoopłacana. Ale lubię to co robię i chcę tu pracować do końca – twierdzi Maria Kaczmarska, Bibliotekarz Roku 2017.
Tytuł Bibliotekarza Roku 2017 przyznano podczas uroczystości zorganizowanej z okazji Dnia Bibliotekarza i Bibliotek. Wyróżnienia otrzymywali też inni, zaangażowani w pracę bibliotekarze. Ale wielu życzeniom, uśmiechom i ciepłym słowom towarzyszyły też cierpkie uwagi. I prośby o zmiany adresowane do obecnych na uroczystości władz miasta. Kierowniczka filii numer 3 na Michałowie zwróciła uwagę na fatalny stan siedziby biblioteki. - Przychodzi do nas wielu czytelników, to inteligentni, oczytani ludzie, a biblioteka mieści się w piwnicy. Nie powinno tak być – twierdzi Anna Pruska, kierowniczka filii MBP nr 3 w Radomiu.
Tak jak wygląda teraz, nie powinna prezentować się także główna siedziba biblioteki. Budynek przy ulicy Piłsudskiego jest w katastrofalnym stanie. O potrzebie remontu mówi się od lat i od lat ta modernizacja jest odkładana na lata kolejne. Dłużej czekać się nie powinno – mówi dyrektorka Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radomiu. - Budynek przy ul. Piłsudskiego wymaga interwencji natychmiastowej. Jest w bardzo złym stanie. Mamy projekt remontu elewacji, czyli tego, co trzeba zrobić na zewnątrz budynku - informuje
Anna Skubisz-Szymanowska, dyrektor MBP w Radomiu.
Obecny na święcie prezydent miał okazję do natychmiastowej reakcji. Radosław Witkowski przypomniał przede wszystkim to, co także podkreśla dyrektorka biblioteki. Że w ostatnich latach w wielu filiach przeprowadzono gruntowne modernizacje, tworząc nowoczesne biblioteki. I to zdecydowany plus. Filia na Michałowie nie doczekała się jeszcze remontu, ale to nastąpi być może niebawem. - W ubiegłym roku oddaliśmy bibliotekę na Ustroniu, w tym roku odnowimy bibliotekę na ul. Zientarskiego, a przyszłym prawdopodobnie na Michałowie – mówi prezydent.
Co z siedzibą główną, która nie tylko na zewnątrz jest w opłakanym stanie? Wnętrze też pozostawia wiele do życzenia. Brak jest tu chociażby sali, w której można organizować spotkania z większą liczbą mieszkańców, o czym przekonali się na przykład ci, którzy chcieli wysłuchać wykładu profesora Jana Miodka w radomskiej bibliotece. Nie wszyscy zmieścili się na sali. Prezydent deklaruje, że może i tu w końcu coś się ruszy. - W tym roku, mam nadzieję, zakończy się proces pozyskiwania wszystkich dokumentów potrzebnych do remontu. Wartość modernizacji to ok. 7 milionów złotych. W jednym budżecie zmieścić się tego nie da, ale myślę, że można wpisać inwestycję na dwa lub trzy lata, czyli na lata 2018, 2019 i 2020 – mówi Radosław Witkowski.
Być może uda się znaleźć także więcej pieniędzy na zakup nowych książek i to nie tylko tradycyjnych, ale też i w formie cyfrowej – dodaje prezydent, bo pod tym katem Radom wypada fatalnie. Zajmujemy ostatnie miejsce na Mazowszu jeśli chodzi o liczbę zakupowanych ostatnio nowości do bibliotecznych zbiorów. A czytelnicy o nowości często pytają. Jeśli ich nie ma – odchodzą. - Liczba czytelników w roku 2016 zmalała o około 2000 osób – informuje Anna Skubisz-Szymanowska.
Ten spadek dyrektorka upatruje przede wszystkim w niewielkiej ilości nowości, choć nie tylko. Dyrektorka przypomina o remontach filii, które na czas prac trzeba było zamykać. Czasem na kilka miesięcy. To także powodowało odpływ czytelników. To, co cieszy, to fakt, że po otwarciu zmodernizowanych filii czytelników zawsze przybywało – dodaje Anna Skubisz-Szymanowska.
W siedzibie głównej i jedenastu filiach Miejskiej Biblioteki Publicznej w Radomiu pracuje 55 bibliotekarzy. Obsługują oni w sumie 26 tysięcy zarejestrowanych czytelników.